top of page

O MNIE

 

Nazywam się Kinga Snopkowska.

Być może drugie zdanie powinno brzmieć „modą interesuję się od dziecka”, być może. Ale zamiast tego wolę napisać coś bardziej autentycznego. Od dziecka trudno (już) interesować się modą.

 

Kiedy byłam kilkuletnią dziewczynką, nie mając jeszcze jakiejkolwiek wiedzy o łączeniu kolorów, czy kształtów, komponowałam je ze sobą intuicyjnie. Barwy odbierałam przez pryzmat emocji. W tamtym czasie nie lubiłam czerwonego, bo drażnił mnie intensywnością. Moim ulubionym kolorem był i wciąż jest kolor niebieski. W owym czasie moja garderoba była kompletowana przez mamę. Wszystkie rzeczy, jakie wtedy posiadałam do dzisiaj mają dla mnie sentymentalną wartość. Chodziłam w nich tak długo na ile pozwalały umiejętności krawieckie mojej babci, która przedłużała i cerowała ubrania z których powoli wyrastałam.

 

W okresie nastoletnim decyzje zakupowe były podyktowane trendami szkolnymi. Nabywałam rzeczy dzięki którym byłam na czasie i czułam, że „nie odstaję” od rówieśników. Ten etap był na szczęście krótki, bowiem to płyniecie z nurtem mody nie dawało mi zadowolenia z tego jak wyglądam. W konsekwencji wszystkie te najmodniejsze ubrania, szybko znajdowały miejsce na dnie szafy. Nie wspominając już o tym, że nie miało to nic wspólnego z tworzeniem własnego stylu.

 

Po okresie nastoletniego buntu powróciłam do autentycznych upodobań z wczesnego dzieciństwa, które nie tylko się we mnie odrodziły, ale także ewoluowały. Wyostrzał mi się gust oraz zmysł obserwowania tego, co dzieje się wokół. Odkryłam w sobie wielką przyjemność z doradzania innym. Komponowanie ze sobą rzeczy nieustannie dostarcza mi dużo radości oraz rozwija we mnie wyobraźnię, wrażliwość, estetykę oraz perfekcjonizm. Poszukiwanie a następnie otaczanie się pięknymi przedmiotami wprowadza w moje życie poczucie harmonii  i spokoju.

 

Nie edukowałam się w temacie mody, sylwetek, fasonów, krojów, jakości materiałów, czy doboru kolorów. Po prostu to czułam.  Stosunkowo niedawno zaczęłam poznawać modę „od kuchni”, dzięki czemu lepiej ją rozumiem, inaczej na nią patrzę, widzę jej wielowymiarowość.

Niezależnie od poziomu wiedzy o modzie, jestem przeciwna poglądom głoszącym, że dobrego gustu można się nauczyć. Nie zgadzam się również z tym, że każda metamorfoza musi wiązać się z czerwoną szminką i wysokimi szpilkami. Nie można każdej metamorfozy ograniczać do najbardziej banalnych kobiecych atrybutów. Wmawianie płci pięknej, że tylko w szpilkach i kwiecistej sukience oraz krwistej szmince jest dopiero kobietą wydaje mi się dość tandetnym chwytem. W ślad za nim idzie przekonywanie kobiet, że te zmiany są kluczowe dla budowania ich dobrego  samopoczucia i wartości.

Obok popularnych „złotych rad” jest jeszcze szereg czasopism modowo-lifestylowych, które niezwykle podekscytowanym językiem propagandy modowej skandują jednogłośnie „must have”.

 

Mój blog „BC BG and more” będzie w tym przypadku płynięciem pod prąd konwencjonalnych poglądów na temat tego jak należy się nosić.  Wyprzedzająco zdradzę, że dla mnie ubrania muszą spełniać kryteria estetyki, harmonii, ciekawego wzornictwa i prostoty. Słowem, muszą to być rzeczy, o których można powiedzieć, że są w dobrym guście i w dobrym tonie – Bon Chic Bon Genre. Dlatego inspiracją jest dla mnie styl mieszkanek szesnastej dzielnicy Paryża.

Oprócz mody, będę zajmować się również sztuką, zwłaszcza taką, która prezentuje wysoki kunszt artystyczny, historią przemysłu modowego oraz jej korelacjami z innymi dziedzinami, a także kilkoma innymi tematami które uznam za godne uwagi.

 

                                                                                                                       Życzę miłej lektury

                                                                                                                       KINGA SNOPKOWSKA

  • b-facebook
bottom of page